Po dobrym i wyrównanym meczu walki pokonaliśmy w dniu dzisiejszym zespół AS Pomorze 98. Żaden z zespołów nie osiągnął znaczącej przewagi a na bramkę przeciwnika odpowiadał swoją. O tę jedną więcej strzelił nasz zespół i tym samym zszedł z boiska jako zwycięzca.

Arka Gdynia – AS Pomorze 98 4 : 3 (3 : 2)

Bramki: Krystian Szopa 3’ Mateusz Kasprowicz 14’, Artur Leszczyński 39’, Jakub Cierocki 67’

Arka Gdynia: Kacper Sasiak (41’ Konrad Syldatk) – Maciej Bachleda, Dawid Szałecki (41’ Dawid Szałecki), Karol Grądziel, Krystian Szopa, Jakub Bramski (41’ Jan Wojtkowski), Jakub Poręba (41’ Jakub Cierocki), Artur Leszczyński (41’ Remigiusz Szlicht), Mateusz Kasprowicz (41’ Sebastian Komsta), Dawid Markiewicz (65’ Mateusz Kasprowicz), Wojtek Kafka.

Rozpoczęło się od mocnego uderzenia. Już pierwsza akcja dzisiejszego meczu mogła zakończyć się bramką ale obrońca gości uprzedził Kubę i wybił piłkę z linii bramkowej. Riposta zespołu z Sopotu była natychmiastowa, gdy po ładnej składnej akcji zamykający prawe skrzydło zawodnik gości pokonał Kacpra. Po chwili odpowiedział nasz zespół a konkretnie Krystian zdobywając gola po strzale z rzutu wolnego. Przed zakończeniem pierwszego kwadransa zdołaliśmy jeszcze wyjść na prowadzenie. Mateusz znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości i technicznym strzałem zdobył gola. Żadna z drużyn nie zamierzała się bronić stąd mieliśmy otwarty pojedynek z szansami na kolejne gole. W 30 minucie zawodnik AS oddał strzał z około 30 metra i mimo, że Kacper próbował interweniować nie zdołał sięgnąć futbolówki.

Tuż przed końcowym gwizdkiem sędziego oznajmiającego przerwę odzyskaliśmy prowadzenie. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego idealnej sytuacji nie zmarnował Artur.

    W drugiej połowie obraz gry nie uległ większej zmianie choć goli było znacznie mniej. Nie oznacza to jednak, że obie jedenastki nie stwarzały sytuacji. Wręcz przeciwnie. Otwarty futbol jakiego byliśmy świadkami mógł się podobać, zawodziła nieco skuteczność i wykończenie pod obiema bramkami.

W 49 minucie znowu był remis choć nasi zawodnicy byli przekonani, że piłka nie przekroczyła linii bramkowej, kiedy wybijał ją Karol. Sędzia podjął inną decyzję, z którą nie polemizujemy. Ostatnie jednak słowo należało do żółto – niebieskich. W sytuacji sam na sam znalazł się Kuba i mimo asysty dwóch obrońców i interweniującego bramkarza zdoła umieścić piłkę w siatce.

Podsumowując, trudny mecz z wymagającym przeciwnikiem który zdecydowanie przewyższał nas warunkami fizycznymi. Nasi chłopcy podjęli walkę, stworzyli więcej sytuacji bramkowych i zostali wynagrodzeni zwycięstwem.

Brawo